Moda na cesarkę

Coraz więcej dzieci w Polsce rodzi się w wyniku cesarskiego cięcia. Czyżby współczesne kobiety zapomniały, jak wygląda naturalny poród? A może nie umiemy już rodzić swoich własnych dzieci siłami natury?
Natura czy technika?
W dzisiejszych czasach coraz mniej porodów odbywa się w pełni naturalnie. Właściwie już sam fakt, że wszystkie dzieci przychodzą na świat w szpitalach, jest mocno nienaturalny. Jeśli dodamy do tego znieczulenia, kroplówki, przyspieszanie porodu itp., każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że cały proces narodzin jest dziś w pełni zmedykalizowany. Kwintesencją medykalizacji porodu jest jednak operacja cięcia cesarskiego, wykonywana na życzenie rodzącej kobiety. Kwestią cesarki przeprowadzanej z uzasadnionych przyczyn medycznych nie będziemy się tutaj zajmować – to coś zupełnie innego. Interesująca, i to z wielu punktów widzenia (w tym: psychologicznego i społecznego) jest cesarka na życzenie. Skąd wzięła się ta, obserwowana w ostatnich latach coraz wyraźniej, moda na cesarkę? Dlaczego coraz więcej współczesnych kobiet „daje się pokroić” na własne życzenie?
Strach czy narcyzm?
Kobiety, które decydują się na cięcie cesarskie bez uzasadnionej przyczyny zdrowotnej, wymieniają najczęściej dwa powody swojej decyzji: strach przed bólem i strach przed utratą atrakcyjności fizycznej. Lęk, niekiedy bardzo trudny do opanowania, przed bólem porodowym towarzyszy każdej ciężarnej kobiecie i jest w zupełności normalny. Jednakże niektóre kobiety boją się bólów porodowych do tego stopnia, że… wolą wybrać ból pooperacyjny.
Oddzielną, dość kontrowersyjną kwestią, jest strach przed utratą atrakcyjności fizycznej, stanowiący drugi, najczęściej spotykany powód, dla którego niektóre kobiety decydują się na wykonanie zabiegu cesarskiego cięcia na własne życzenie. Chodzi tutaj przede wszystkim o utratę atrakcyjności erotycznej oraz lęk przez zmniejszeniem satysfakcji z własnego życia seksualnego. Jak wiadomo bowiem, w wyniku porodu siłami natury dość często dochodzi do poszerzenia się narządów płciowych kobiety, co ma zwykle negatywny wpływ na przyjemność czerpaną z bliskości fizycznej. I chociaż istnieją specjalne ćwiczenia, które zapobiegają takiej sytuacji (ćwiczenia mięśni pochwy itp.), to jednak coraz więcej kobiet boi się ryzykować i… wybiera cesarkę, podczas której narządy płciowe pozostają nietknięte i po narodzinach dziecka wyglądają i funkcjonują tak samo jak przed ciążą.
Dobre strony
Ponadto, bardzo często te matki, które świadomie i na własne życzenie wybierają cesarkę, podają, jako jeden z najważniejszych powodów swej decyzji, troskę o własne dziecko. Nie ulega bowiem wątpliwości, że zabieg cesarskiego cięcia jest w dzisiejszych czasach znacznie bezpieczniejszy dla dziecka niż poród naturalny. Wszyscy przecież wiemy, że droga, jaką w trakcie naturalnego porodu musi pokonać każdy noworodek, jest nie tylko niezwykle ciężka i trudna, ale również niebezpieczna. Rzadko kiedy zdarzają się krótkie i szybkie akcje porodowe – zazwyczaj cały poród trwa co najmniej kilka, kilkanaście godzin. W ciągu tak długiego czasu może dojść do najrozmaitszych powikłań, zagrażających życiu lub zdrowiu i matki, i dziecka. Wszystkie noworodki, jakie przychodzą na świat w naturalny sposób, są wiec wyczerpane, zestresowane, zmęczone.
Natomiast zabieg cesarskiego cięcia jest krótki (samo przecięcie powłok brzusznych i wyjęcie noworodka trwa najwyżej kilka minut), zatem noworodek rodzi się błyskawicznie, nie jest wymęczony trudną drogą przez kanał rodny matki, nie zaznaje podczas operacji ani bólu, ani strachu – zanim zdąży się zorientować, ot, już jest na świecie. W odróżnieniu od innych noworodków – czerwonych, pomarszczonych – dzieci, które przyszły na świat w wyniku cesarskiego cięcia, są nie tylko mniej zmęczone, ale również znacznie ładniejsze (różowe, gładkie…).
Złe strony
Brak bólów porodowych, zachowanie atrakcyjności fizycznej i erotycznej, udane życie seksualne po urodzeniu dziecka, ładne, różowe i gładkie niemowlę – to tylko niektóre z najważniejszych zalet, jakie wychwalają zwolennicy (czy raczej: zwolenniczki) cesarki na życzenie. Cesarskie cięcie na życzenie ma jednak równie wiele złych stron. Po pierwsze, chociaż podczas samej operacji kobieta nie odczuwa żadnego bólu, to po zabiegu ból pooperacyjny bywa często nie do zniesienia. Połóg po cesarce jest więc znacznie bardziej męczący niż po porodzie naturalnym, a ponadto matka znacznie dłużej dochodzi do siebie.
Nierzadko występują również problemy z karmieniem mlekiem matki, ponieważ noworodek może być przystawiony do piersi dość późno, to jest najwcześniej kilka godzin po zabiegu (a im wcześniej przystawi się po piersi dziecko tuż po narodzinach, tym ryzyko problemów z naturalnym karmieniem jest mniejsze). Kolejnym minusem cesarki na życzenie jest fakt, że w zdecydowanej większości polskich szpitali nie ma możliwości, aby w narodzinach dziecka uczestniczył jego ojciec.
Zdrowy rozsądek
Zatem, mimo niewątpliwych zalet cesarskiego cięcia na życzenie, rozwiązanie to nie jest naturalne i zanim zostanie podjęta ostateczna decyzja o wykonaniu cesarki, należy dokładnie przemyśleć i gruntownie rozważyć wszelkie „za” i „przeciw”. Na pewno żadna z nas nie powinna podejmować tej decyzji powodowana tylko i wyłącznie strachem (przed bólem czy utratą atrakcyjności, lękiem o dziecko itp.). Jak bowiem wiadomo, strach nigdy nie jest najlepszym doradcą. Najlepiej kierować się zdrowym rozsądkiem i prostą analizą zysków i strat. A być może najlepiej zdać się na mądrą matkę naturę…?