Żeby dzieci nie kłamały

Bardzo często dzieci – zwłaszcza te o szczególnie wybujałej wyobraźni – zmyślają różne historie, fantazjują i z pełnym przekonaniem relacjonują dorosłym sytuacje i zdarzenia, które nigdy nie miały miejsca. Stąpający twardo po ziemi rodzice nierzadko kwitują takie opowieści jednym krótkim „Przestań kłamać!” i wracają do codziennych, prozaicznych obowiązków.
Fantazja a kłamstwo
Warto jednak wiedzieć, że czym innym jest dziecięce fantazjowanie, a czym innym – kłamstwo. Małe (a czasem również większe) dzieci nie potrafią odróżnić fikcji i własnej wyobraźni od rzeczywistości. Zwykle to, o czym marzą lub śnią, a przede wszystkim to, o czym dowiadują się z bajek, baśni, telewizji etc., jest dla nich tak samo rzeczywiste jak otaczająca je rzeczywistość. „Przeniesienie” przez malca bajkowej historii z ekranu lub książeczki na jego własne życie – i zmyślenie historii np. o ratowaniu świata, walce z wyimaginowanym przeciwnikiem, posiadaniu czarodziejskiej mocy itp. – nie powinno być więc uznawane za kłamstwo.
Prawda a kłamstwo
Kłamstwem jest bowiem świadome i celowe mijanie się z prawdą, przybierające zwykle formę odwrotności prawdy, a nie – całkiem wyssanej z palca (a właściwie: powstałej w oparciu o zasłyszane przez malca fikcyjne historie) opowieści. Zanim jednak, przyłapawszy swe dziecko na kłamstwie, zaczniemy je strofować lub wymyślać odpowiednią karę, powinniśmy zastanowić się, dlaczego zostaliśmy okłamani i czy możemy coś zrobić, by uniknąć takiej sytuacji w przyszłości. A najlepiej – zawczasu wiedzieć, jak nauczyć dziecko prawdomówności.
Prawdomówność a szczerość
A to akurat jest bardzo proste. Otóż, aby nauczyć nasze dziecko prawdomówności, nie musimy robić absolutnie nic. Jak wszyscy przecież doskonale wiemy, małe dzieci są aż do przesady szczere i prawdomówne. Dla jeszcze nie w pełni uspołecznionego kilkulatka powiedzenie pani siedzącej naprzeciwko w tramwaju, że jest gruba albo stara, a leciwemu sąsiadowi, że wystające z jego nosa lub uszu włosy są imponujące – jest całkiem normalnym, odruchowym zachowaniem. To my, rodzice, uczymy dziecko, że „to nie wypada”, tak nie wolno itp., a co za tym idzie: oduczamy zbytniej szczerości i uczymy powstrzymywania się od wypowiadania słów prawdy w określonych sytuacjach. Niekiedy jednak, zwykle nieświadomie, uczymy zarazem kłamać…
Dlaczego dzieci kłamią?
Smutna prawda jest bowiem taka, że dzieci uczą się kłamać od nas. Gdy malec widzi mamę rozmawiającą uprzejmie z dopiero co obgadaną sąsiadką lub słyszy tatę zapewniającego znienawidzoną teściową o swej miłości, uczy się hipokryzji i kłamstwa i dochodzi do wniosku, że nieszczerość jest czymś naturalnym i normalnym. Inaczej mówiąc: często to my sami, chcąc nie chcąc, dajemy własnym dzieciom (zły) przykład i wzór (nie) do naśladowania. A później dziwimy się, dlaczego nasz kochany i jeszcze do niedawna tak rozbrajająco szczery dzieciaczek zaczął kłamać.
Dziwimy się i zazwyczaj karzemy… Przecież nie wolno kłamać! Nieważne, że z punktu widzenia malca to wygląda tak, że dzieciom nie wolno, a dorośli mogą… My chcemy wychować wartościowego, prawego i prawdomównego człowieka, więc każde kłamstwo naszego dziecka traktowane jest jak przewinienie i podlega karze. Niestety bardzo często efekt jest przeciwny do zamierzonego – dziecko uczy się bowiem kłamać tak, by kłamstwo nie wyszło na jaw, oraz… kłamie ze strachu przed karą.
Żeby dzieci nie kłamały
Czy możemy zrobić coś, aby przerwać to błędne koło? Aby dzieci nie kłamały? Na pewno możemy mu zapobiec. Wystarczy na co dzień dawać swemu dziecku dobry przykład – nie kłamać, nie obgadywać, dotrzymywać słowa, nie być hipokrytą. Spora część procesu nazywanego „wychowywaniem dziecka” opiera się bowiem na naśladowaniu przez malca zachowań rodziców – zarówno pozytywnych, godnych naśladowania, jak i negatywnych, karygodnych (szkoda tylko, że jedynie dzieci są za nie karane…). Dlatego też, jeśli chcemy, aby nasze dzieci nie kłamały, sami musimy być prawdomówni.
Dobry przykład jest skuteczniejszy niż wszystkie prośby, groźby, łajania, upomnienia i kary razem wzięte. Dotyczy to zresztą nie tylko prawdomówności, ale wszystkich aspektów wychowywania dzieci. Już starożytny filozof Seneka Młodszy słusznie stwierdził, że:
Wiele dasz nawet wtedy, gdy nic nie dasz, jak tylko dobry przykład.