Zabawa i zabawki

Holenderski historyk Johan Huizinga w swej książce Homo ludens (z łac. „człowiek bawiący się”) postawił tezę, że źródłem kultury jest zabawa. Według niego u podstaw wszelkiej ludzkiej działalności leży właśnie zabawa, gra i współzawodnictwo. Uczony ten twierdził nawet, że sformułowanie „homo ludens” trafniej określa człowieka – jako gatunek – niż powszechnie przyjęte „homo sapiens”. Oczywiście teza ta jest kontrowersyjna i w kręgu uczonych nie zyskała pełnego uznania. Nie ulega jednak wątpliwości, że zabawa jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na rozwój człowieka. To właśnie poprzez zabawę dziecko poznaje świat, uczy się mówić, poznaje zasady społecznego współżycia itd.
Zabawa towarzyszy człowiekowi od zawsze i stanowi ważny składnik ludzkich dziejów. Od najdawniejszych czasów, od początku ludzkości dzieci poznawały świat poprzez zabawę, będącą integralną częścią samego dzieciństwa. W minionych epokach zabawy odgrywały trochę inną i bardziej znaczącą rolę w życiu ludzi niż współcześnie. Niegdyś wolny czas był okazją do spotkań, wspólnych gier i zabaw, a tym samym sprzyjał integracji, nawiązywaniu i zacieśnianiu więzów, lepszemu poznaniu się. Wspólne zabawy i gry były bardzo popularną formą spędzania wolnego czasu – zarówno przez dzieci, jak i przez dorosłych. Dzisiaj w świecie dorosłych, a i częściowo dzieci, wspólne, zacieśniające więzi rodzinne zabawy zostały wyparte przez telewizję, Internet, gry komputerowe.
Zmienia się również rola zabawek. Od zawsze dzieci wykorzystywały w trakcie swoich zabaw rozmaite przedmioty – zabawki. Początki zabawek sięgają czasów bardzo odległych, najdawniejszych (prehistoryczne zabawki bywają znajdowane przez archeologów podczas wykopalisk). Zazwyczaj dziecięce zabawki naśladowały „dorosłe” przedmioty codziennego użytku lub pomagały wcielić się w rolę małego dorosłego. Tego rodzaju zabawki są uniwersalne – pojawiają się w każdym kręgu kulturowym, od początku ludzkości. Na przykład dzięki lalce dziewczynka może odgrywać rolę mamy, zaś chłopiec podczas zabawy drewnianym mieczem (a dzisiaj: plastikowym pistoletem) może poczuć się jak rycerz (żołnierz). Tego typu przedmioty służyły nie tylko zabawie, ale również przygotowaniu dzieci do przyszłych dorosłych czynności. Także grzechotka – doskonale znana i w czasach współczesnych – pierwotnie pełniła dwie funkcje: dziecięcej zabawki i przedmiotu magicznego. Wierzono, że, czyniąc hałas, odstrasza i odgania ona złe moce, na przykład w czasie choroby dziecka. Ponadto niekiedy wkładano grzechotki zmarłym do grobu (również w celu odstraszenia demonów).
Początkowo zabawki wykonywane były głównie z drewna, kory, gliny i bursztynu. Najczęściej były to dziewczęce lalki, rozmaite zabawki „militarne” dla chłopców (na przykład drewniane miecze, szable, noże, tarcze) oraz figurki zwierząt. Z czasem zaczęto wykonywać również zabawki z różnych metali – ołowiu, srebra i złota (przeznaczone oczywiście dla dzieci z najwyższych warstw społecznych), a lalki – z porcelany i drogich materiałów (także dla dzieci najbogatszych rodziców). Wśród zabawek uniwersalnych i ponadczasowych – takich, którymi dzieci bawią się od zawsze i zapewne zawsze będą się bawić – znajdują się jeszcze wiatraki i, naturalnie, piłki. Średniowieczne piłki były wykonane z materiału, a właściwie z niepotrzebnych szmat lub kłębka wełny, nieczęsto obszytego skórą. Niekiedy w środek takiej piłki wkładano „chrzęstkę rybią, dla lepszej sprężystości”.
Wymienione wyżej zabawki, którymi bawiły się dzieci w średniowieczu, a nawet wcześniej, stanowiły i stanowią (i zapewne jeszcze długo będą stanowić) podstawowy kanon zabawek dzieci na całym świecie. Oczywiście z czasem asortyment zabawek zaczął się zwiększać i tak dzieje się do dnia dzisiejszego. Pojawiają się coraz to nowe zabawki, bardziej wymyślne i bardziej skomplikowane. O ile jednak dawne zabawki – z racji dość schematycznego wykonania – rozwijały dziecięcą wyobraźnię, o tyle większość zabawek współczesnych ma działanie zupełnie odwrotne. Gdzie jest bowiem miejsce na wyobraźnię, kiedy wszystko jest niejako „podane na talerzu”? Może warto, zamiast kupować kolejną super edukacyjną, interaktywną zabawkę dla niemowlęcia, pozwolić mu pobawić się dwiema pokrywkami do garnków? A pięcioletniej dziewczynce, zamiast kupować plastikowy, różowy, ohydny domek dla Barbie, zaproponować zrobienie domku dla lalek z tektury (nawet jeśli taki własnoręcznie wykonany domek rozpadnie się po tygodniu, to ileż zabawy przy jego tworzeniu – wycinaniu, klejeniu, malowaniu)?