Teraz czytane
Zabawy na śniegu

Zabawy na śniegu

Zima kojarzy się nam najczęściej z nudą i siedzeniem w domu. Zniechęca nas mróz za oknem i, nawet jeśli słońce pięknie świeci, nie wyściubiamy z domu nosa. Dzieci jednak widzą zimę inaczej! Ziąb małym odkrywcom nie straszny, a możliwości zabawy na śniegu przecież nieograniczone.

Obawy

Hartowanie dziecka na świeżym powietrzu znacząco wpływa na zwiększenie odporności organizmu. Nie należy się więc bać, że maluch przemarznie i natychmiast się rozchoruje. Zwłaszcza, gdy na dworze siarczysty mróz i wspaniałe słońce, nie trzeba się obawiać wirusów. Pamiętajmy też, że nasze dzieci ciągle się ruszają, nie ma więc mowy, by było im zimno – raczej odwrotnie, zbyt ciepło ubrane, szybko zaczną się pocić. Ubierajmy więc stosownie do pogody i temperatury za oknami.

Bardzo ważne jest, aby zadbać o bezpieczeństwo maluchów na śniegu. Nie tylko czuwamy, gdy dziecko zjeżdża na sankach z górki razem z grupą innych maluchów. Łatwo tu o kolizje czy wywrotki. Jeśli malec uczy się jeździć na nartach czy łyżwach, konieczne jest założenie kasku i ochraniaczy. Buzię małego łobuziaka smarujemy kremami, które zabezpieczą delikatną skórę przed zimnem i wilgocią, ale również przed oparzeniami słonecznymi.

Nie tylko bałwan…

Dzieci najczęściej zaskakują nas inwencją twórczą i same organizują sobie zabawy – zwłaszcza jeśli jest ich kilkoro. Jeśli jednak malec wychodzi na podwórko tylko z rodzicem, trzeba być wtedy aktywnym towarzyszem zabaw, a nie tylko obserwatorem. Garść propozycji:

Zbudujcie ze śniegu dwa stanowiska – murki. Przygotujcie kulki śnieżne, a następnie rozpocznijcie walkę na śnieżki.

Młodsze dzieci chętnie ulepią śniegowe baby. Wystarczy przynieść wiaderko i łopatkę oraz foremki. Trzeba tu jednak pamiętać, że dziecko pozostaje w bezruchu. Zorganizuj za chwilę zabawę, w której dziecko trochę pobiega.

Wyszukajcie w pobliżu niewielki pagórek. Zjeżdżać z niego można, używając sanek, „jabłuszka” (plastikowy ślizgacz), worka wypchanego słomą…

Urządźcie kulig. Najlepiej umówić się z kilkorgiem rodziców, wywieźć dzieciaki na pobliską wieś, poprosić gospodarza, by zechciał podpiąć sanki do ciągnika… niezapomniana przygoda!

Pamiętacie narty biegówki? Już trzylatki chętnie pokonują krótkie dystanse na biegówkach, bo to dla nich nowy sposób na poruszanie się. Dzieci starsze radzą sobie wręcz doskonale.

Jeśli masz dom w ogródkiem, możesz wylać na trawnik przykryty śniegiem parę wiader wody. Odczekajcie jeden dzień, a zrobi się mini lodowisko. Nie trzeba łyżew, można się przecież ślizgać w butach.

Połóżcie się na śniegu i machajcie rękami oraz nogami – powstaną ślady aniołów (niektórzy mówią, że orłów).

Zabawy „na sucho”

Niestety bywa, że dzieci jednak chorują i wyjście z domu jest niemożliwe albo po prostu brakuje śniegu. Jeśli twój malec ma ochotę na zabawę, stwórzcie sobie zimową atmosferę w domu. Ugniećcie kule śniegowe z papieru. Gdy już znudzi się wam zabawa w walkę na śnieżki (krzesła osłonięte kocami mogą udawać fortyfikacje), włóżcie „śniegowe kule” do worków. Ułóżcie je jeden na drugim (można skleić), załóżcie śmieszną czapę, przewiążcie szalikiem, naklejacie we właściwym miejscu oczy, nos, usta, guziki. I oto bałwan jak z obrazka!

Nie zapomnijcie też o zimowej piosence z pokazywaniem! Na przykład tej, najbardziej znanej:

Hu hu ha, hu hu ha / Nasza zima zła [poklepujemy się po ramionach, żeby się rozgrzać] / Szczypie w nosy, / Szczypie w uszy, [szczypiemy się lekko w nos, w uszy] / Mroźnym śniegiem w oczy prószy, [machamy paluszkami pokazując jak spadają płatki śniegu] / Wichrem w polu gna [machamy rękami w górze tak, jak wiatr porusza gałęziami drzew]. / Nasza zima zła.

Zobacz komentarze (0)

Zostaw komentarz

Your email address will not be published.

Do góry